Dlaczego warto (właściwie) słuchać swoich dzieci?


Dlaczego warto (właściwie) słuchać swoich dzieci?

Najważniejszą częścią ciała rodzica są… uszy na stałe połączone z jego mózgiem i sercem. Takie połączenie gwarantuje, że wychowasz szczęśliwego człowieka. Wychowasz dorosłego, który poniesie to szczęście dalej. Co trzeba zrobić, żeby ta wizja stała się rzeczywistością?

JEST ROK 2033...

Wyobraź sobie, że Twój kreatywny przedszkolak ma już naście lat. Wyjechał gdzieś z kolegami. Ostatniego dnia tej wyprawy zrobił jednak coś głupiego. Coś tak bezsensownego i groźnego w skutkach, że ocierającego się wręcz o więzienie.

I teraz pytanie: czego oczekujesz od niego w tej konkretnej sytuacji?

Wolisz, żeby Twoje dziecko zadzwoniło do Ciebie i powiedziało: „Mamo, tato, wyciąłem straszny numer. Nie wiem, co we mnie wstąpiło…”. Czy może wolisz, żeby lepiej nigdy Ci tego nie powiedziało i żeby ta sprawa na zawsze postała jego mroczną tajemnicą?

Jeśli już teraz używasz uszu w prawidłowy sposób, to w roku 2033 czy którymkolwiek innym Twoje dziecko zadzwoni do Ciebie. Odezwie się, bo będzie wiedziało, że zawsze miało, ma i będzie mieć w Tobie sprzymierzeńca.

Jeśli jednak Twoje uszy to tylko zaczep do okularów przeciwsłonecznych, wtedy każdego wieczora będziesz zasypiać z błogim spokojem. Dokładnie odwrotnie niż Twoje dziecko.

Na szczęście tego drugiego scenariusza można uniknąć.

IM WIĘCEJ MAJĄ, TYM WIĘCEJ IM BRAKUJE.

Żyjemy w dziwnych czasach. Nasze dzieci posiadają rzeczy, o których my nawet nie śmieliśmy marzyć. Nie marzyliśmy o nich, bo były dla nas odległe jak wycieczka na Marsa za 100 dolarów w obie strony.

Paradoks polega na tym, że im więcej nasze dzieci mają, tym więcej im brakuje.

Im więcej przedmiotów, aplikacji, ekranów, prezentów, powierzchownych kontaktów, zachcianek spełnianych w ułamku sekundy – tym większa psychiczna presja na nie spada. Tym więcej waży kamień uwiązany im do szyi.

Jest jednak pewien brak, który można łatwo wyeliminować. Co więcej, dzięki zasypaniu przepaści, jaki ten brak na co dzień wywołuje, można dać swojemu dziecku więcej, niż można sobie wyobrazić!

Jeśli myślisz, że chodzi o to, żeby słuchać swoich dzieci, to się… mylisz!

O OJCU, KTÓRY SŁUCHAŁ SWOICH DZIECI

Pewien młody ojciec, wynalazca z powołania, inżynier z wykształcenia, wymyślił sobie, że będzie idealnym tatą. Jego dzieci będą miały wszystko, a on stanie na głowie, żeby nie brakło im nawet ptasiego mleka.

Sam był wychowywany przez surowego ojca, który nigdy nie okazywał emocji i nie uważał dzieci za godnych partnerów do rozmowy. Dlatego jego syn postanowił, że będzie jego absolutnym przeciwieństwem.

Spełniał marzenia swoich dzieci, zanim one w ogóle zdążyły pomyśleć, że „fajnie było to mieć” albo „fajnie byłoby tam pojechać”, albo „fajnie byłoby to przeżyć”. Ich słowa były dla niego rozkazem.

Jego dzieci nie wiedziały może zbyt wiele o świecie, ale były za to świetnymi obserwatorami. Szybko zauważyły, że tata zachowuje się jak maszynka do spełniania życzeń. Dlatego ich żądania były coraz bardziej odklejone od rzeczywistości.

Jak skończyło się to dla ojca? Nie najlepiej.

A dla dzieci? Jeszcze gorzej.

"SŁUCHAĆ" I "WYSŁUCHIWAĆ" TO DWA RÓŻNE CZASOWNIKI.

Jest taka potrzeba, której zaspokojenie zadziała na Twoje dziecko jak cudowny eliksir i bezpieczna szczepionka w jednym. To potrzeba bycia wysłuchanym i zauważonym.

Dziecko potrzebuje nie tylko jedzenia, picia, ubrania i dachu nad głową. Potrzebuje potwierdzeń, że wszystko z nim w porządku.

Dzieci, które tego nie otrzymują na co dzień, zużywają ogromne ilości czasu i energii na to, żeby takie potwierdzenie, taki „wyciąg z banku Twojego serca” – dostać.

Zamiast harmonijnie, szybko i prawidłowo się rozwijać, marnotrawią czas na rzeczy, które mógłbyś (mogłabyś) dać mu od ręki. Za darmo. Za nic.

WYSŁUCHANE DZIECI BĘDĄ WYSŁUCHIWAĆ DZIECI.

Dziecko, które jest wysłuchane, ma na czym budować zdrowe poczucie własnej wartości. Wie, że jest ważne nie dlatego, że jest posłuszne albo nie sprawia problemów.

Dlatego jeśli chcesz wychować dziecko na szczęśliwego dorosłego, musisz nauczyć się być dostępnym i obecnym. Musisz dowiedzieć się, jakie pytania zadawać dziecku i jak odczytywać odpowiedzi, również te niewerbalne.

Gdy Twoje dziecko poczuje, że jesteś i będziesz zawsze po jego stronie, wtedy nie będzie się bało opowiedzieć Ci o rzeczach, z którymi nie może sobie dać rady.

Na szczęście wszystkiego można się nauczyć!

CZEGO JUŻ TERAZ WARTO SIĘ NAUCZYĆ?

Na przykład tego, jak słuchać, kiedy:

  • masz swoje problemy i trudno Ci się skupić na dziecku,
  • Twoje dziecko złości się, wścieka, a Tobie trudno powstrzymać emocje,
  • Twoje dziecko cierpi z jakiegoś powodu,
  • dziecko opowiada o rzeczach, które zupełnie Cię nie interesują,
  • każde z Twoich dzieci chce jak najwięcej uwagi dla siebie,
  • dziecko chce Ci coś powiedzieć, ale nie wie jak.

Gdzie można się tego nauczyć?

Na przykład na kursie „Sztuka Słuchania Dzieci”, który niedawno stworzyliśmy.

Zobacz, jak niewiele trzeba, żeby trwale uszczęśliwić swoje dziecko:


Maciej Wojtas

Copywriter, scenarzysta, nauczyciel kreatywnego pisania. Autor książki o tym, jak zarabiać 2 razy więcej, pracując 3 razy mniej – dzięki detoksowi od mediów społecznościowych. Więcej na https://maciejwojtas.pl